Zebrano 5,000 podpisów
Do: Radni i Radne Miasta Zakopane - kadencja VIII 2018-2023
Pogoń Zakopane! Niech wdraża konwencję antyprzemocową!
Najwyższy czas zakończyć haniebną tradycję przemocy domowej, która "z dziada pradziada" obwiązywała w Zakopanem. To nie są legendy ludowe - o powszechnym przyzwoleniu na agresję mówią nie tylko jej ofiary, ale także sami sprawcy. O "biciu baby" i "gnijącej wątrobie" opowiada się w Zakopanem przy piwie - słyszą to także turyści i turystki. Tymczasem Zakopane to jedyna gmina w Polsce, która nie wdrożyła ustawy antyprzemocowej, do czego zobowiązuje Polskę Konwencja Stambulska.
Józef Figiel, miejscowy kościelny i Wiceprzewodniczący Rady Miasta, którego komisja rodziny i spraw społecznych przez 9 lat zdążyła 11 razy (!) odrzucić przyjęcie uchwały o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, jest dumny ze swojego oporu. Cywilizowane rozwiązania, które funkcjonują w 36 europejskich krajach to dla niego podyktowane ideologią procedury. I ma rację - ta ideologia to społeczna empatia gwarantująca ofiarom przemocy godne traktowanie! Bezpodstawny opór Józefa Figla i jego popleczników wzmocniła Beata Szydło w czasie swojej wizyty na Podhalu. Pytana o konwencję antyprzemocową pogratulowała Góralom "odwagi". To bzdura! Nie ma nic odważnego w stosowaniu przemocy wobec kobiet i dzieci. Nie ma jej też w chronieniu zwyrodnialców!
Dalsza szkodliwa działalność samorządowców z Zakopanego pod wodzą Józefa Figla jest zagrożeniem dla zdrowia i życia ofiar przemocy domowej. Pamiętając, że w przemocowych relacjach uczestniczą trzy osoby - ofiara, sprawca i świadek, który nie reaguje, nie pozwolimy na dalszą społeczną bierność w tej sprawie! Radnych z Zakopanego poganiała już ministra Małgorzata Fuszara - pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, poganiało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, poganiał Wojewoda Małopolski i Rzecznik Praw Obywatelskich. Jeśli to nie wystarczyło - pogoni Was teraz cała Polska!
Żądamy natychmiastowego wdrożenia zobowiązań Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w Zakopanem!
Ofiary domowego piekła nie mogą czekać!
Józef Figiel, miejscowy kościelny i Wiceprzewodniczący Rady Miasta, którego komisja rodziny i spraw społecznych przez 9 lat zdążyła 11 razy (!) odrzucić przyjęcie uchwały o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, jest dumny ze swojego oporu. Cywilizowane rozwiązania, które funkcjonują w 36 europejskich krajach to dla niego podyktowane ideologią procedury. I ma rację - ta ideologia to społeczna empatia gwarantująca ofiarom przemocy godne traktowanie! Bezpodstawny opór Józefa Figla i jego popleczników wzmocniła Beata Szydło w czasie swojej wizyty na Podhalu. Pytana o konwencję antyprzemocową pogratulowała Góralom "odwagi". To bzdura! Nie ma nic odważnego w stosowaniu przemocy wobec kobiet i dzieci. Nie ma jej też w chronieniu zwyrodnialców!
Dalsza szkodliwa działalność samorządowców z Zakopanego pod wodzą Józefa Figla jest zagrożeniem dla zdrowia i życia ofiar przemocy domowej. Pamiętając, że w przemocowych relacjach uczestniczą trzy osoby - ofiara, sprawca i świadek, który nie reaguje, nie pozwolimy na dalszą społeczną bierność w tej sprawie! Radnych z Zakopanego poganiała już ministra Małgorzata Fuszara - pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, poganiało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, poganiał Wojewoda Małopolski i Rzecznik Praw Obywatelskich. Jeśli to nie wystarczyło - pogoni Was teraz cała Polska!
Żądamy natychmiastowego wdrożenia zobowiązań Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w Zakopanem!
Ofiary domowego piekła nie mogą czekać!
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
Zakopane to jedyna gmina w Polsce, która nie przyjęła programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie i programu ochrony ofiar. Nie powołano tam zespołów specjalistycznych ani dzielnicowych, które mogłyby nieść organizowaną pomoc. Lokalni radni, w ciągu 9 lat, 11 razy odrzucili konwencję antyprzemocową i jest to dla nich powód do dumy. Tymczasem Policja odnotowuje w Zakopanem około 70 przypadków przemocy domowej rocznie. Gdyby przestrzegano tam prawa, ofiarom można by było pomóc i dać wyraźny sygnał, że nie istnieje przyzwolenie społeczne na maltretowanie rodzin.