Zebrano 500 podpisów
Do: Szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców
Pomóżmy zostać rodzinie Abdullakha w Polsce
Apelujemy o przyznanie 10-letniemu Abdullakhowi i jego rodzinie pobytu humanitarnego w Polsce. Polska jest jego domem, mieszka tu niemal całe swoje życie. Tu ma kolegów, chodzi do szkoły. Język polski jest jedynym językiem, w jakim umie czytać i pisać. Ma bardzo dobre opinie od wychowawcy, psychologa, dyrektora szkoły. Marzy, by pójść w ślady mamy i zostać lekarzem.
Jego rodzinie jednak odmówiono przyznania pobytu humanitarnego. Grozi im deportacja do Rosji. W obecnej sytuacji politycznej jest to dla nich niebezpieczne.
Jego rodzinie jednak odmówiono przyznania pobytu humanitarnego. Grozi im deportacja do Rosji. W obecnej sytuacji politycznej jest to dla nich niebezpieczne.
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
Kiedy przyjechaliśmy do Polski Abdullakh miał tylko 1 rok, Dziś to 10-letni chłopiec. Bardzo się cieszymy, że udało mu się zaadaptować w Polsce - kraju, który nazywa swoim domem, Tu znalazł przyjaciół, tu czuje się bezpiecznie. Chodzi do szkoły, nauczył się języka. Jeżyk polski to jedyny język, w którym umie czytać i pisać. Polska jest jedynym krajem, w którym widzi swoją przyszłość. Chce iść w ślady mamy i studiować medycynę.
Nie chcemy, żeby był zmuszony opuścić kraj, zmieniać swoje plany i zaczynać życie od nowa, Boimy się jego reakcji i tego, jak może to na niego wpłynąć. Chcemy w końcu mieć możliwość stworzenia dobrych warunków dla życia naszej rodziny w Polsce. Móc spełnić marzenia Abdullakha: podróżować, założyć swój biznes, rozwijać się w poczuciu bezpieczeństwa.
Niestety w naszym kraju nie mieliśmy możliwości zbudowania szczęśliwego i spokojnego życia, ze względu na politycznie niestabilną sytuację. Dlatego ja w wieku 17 lat i mój mąż, wraz z malutkim dzieckiem, musieliśmy opuścić kraj.
Nie chcemy nawet myśleć o tym, że mogą nam odmówić pobytu humanitarnego, ponieważ konsekwencje tej decyzji dla naszej rodziny będą bardzo złe.
Mieszkamy w Polsce już 8 lat i staramy się o uregulowanie pobytu. Robimy wszystko, co w naszej mocy - pracujemy, rozwijamy się, mam wiele kursów i szkoleń za sobą. Mam też wykształcenie medyczne i chciałabym odtworzyć salon kosmetyczny. Nie mogę tego zrobić, ze względu na brak pozytywnej decyzji -zezwolenia na pobyt, Mamy opinie prawie każdego sąsiada z bloku, w którym mieszkamy, a także ze szkoły od wychowawcy, psychologa, dyrektora. Jednak żyjemy w strachu i niepewności, nie możemy zrealizować wielu swoich planów i celów.
Chcemy stabilności. Nie chcemy budzić się codziennie z myślą o tym, co nas czeka i bać się, że nasze najgorsze lęki mogą się spełnić.
Dlatego ta petycja jest naszą nadzieją. Wiemy, że dużo jest ludzi dobrych i wspierających, na których podpis liczymy i za który będziemy wdzięczni.
Nie chcemy, żeby był zmuszony opuścić kraj, zmieniać swoje plany i zaczynać życie od nowa, Boimy się jego reakcji i tego, jak może to na niego wpłynąć. Chcemy w końcu mieć możliwość stworzenia dobrych warunków dla życia naszej rodziny w Polsce. Móc spełnić marzenia Abdullakha: podróżować, założyć swój biznes, rozwijać się w poczuciu bezpieczeństwa.
Niestety w naszym kraju nie mieliśmy możliwości zbudowania szczęśliwego i spokojnego życia, ze względu na politycznie niestabilną sytuację. Dlatego ja w wieku 17 lat i mój mąż, wraz z malutkim dzieckiem, musieliśmy opuścić kraj.
Nie chcemy nawet myśleć o tym, że mogą nam odmówić pobytu humanitarnego, ponieważ konsekwencje tej decyzji dla naszej rodziny będą bardzo złe.
Mieszkamy w Polsce już 8 lat i staramy się o uregulowanie pobytu. Robimy wszystko, co w naszej mocy - pracujemy, rozwijamy się, mam wiele kursów i szkoleń za sobą. Mam też wykształcenie medyczne i chciałabym odtworzyć salon kosmetyczny. Nie mogę tego zrobić, ze względu na brak pozytywnej decyzji -zezwolenia na pobyt, Mamy opinie prawie każdego sąsiada z bloku, w którym mieszkamy, a także ze szkoły od wychowawcy, psychologa, dyrektora. Jednak żyjemy w strachu i niepewności, nie możemy zrealizować wielu swoich planów i celów.
Chcemy stabilności. Nie chcemy budzić się codziennie z myślą o tym, co nas czeka i bać się, że nasze najgorsze lęki mogą się spełnić.
Dlatego ta petycja jest naszą nadzieją. Wiemy, że dużo jest ludzi dobrych i wspierających, na których podpis liczymy i za który będziemy wdzięczni.