- Apele, które mogą Cię zainteresować
- Antynacjonalizm
- Czyste powietrze
- Demokracja
- Energetyka
- Klimat
- LGBT+
- Ochrona drzew, parków i lasów
- Ochrona zwierząt
- Odpowiedzialność biznesu
- Państwo prawa
- Polityka społeczna
- Prawa człowieka
- Prawa kobiet
- Prawa pracownicze
- Puszcza Białowieska
- Sprawiedliwość społeczna
- Środowisko
- Uchodźcy
- Więcej
-
STOP! wycince drzew w ŻarachUważamy, że decyzja o przedmiotowej wycince byłaby bardzo szkodliwa dla całego miasta oraz nas, jego mieszkańców. Z uwagi na dużą powierzchnię asymilacyjną tych drzew, wytwarzają one ogromne ilości tlenu niezbędnego do życia, absorbują dodatkowo duże ilości CO2 oraz innych szkodliwych substancji jak pył zawieszony i inne szkodliwe związki, które są wytwarzane przez samochody oraz niską emisję. Od lat mamy w Żarach złą jakość powietrza na tym tle wycinanie drzew byłoby dodatkowym ciosem w ekosystem, jaki mamy w Żarach. Wpływają na estetykę przestrzeni – maskują elementy nieestetyczne i podkreślają piękno założeń architektonicznych. Drzewa pozytywnie wpływają na zdrowie. Umacniają więzi międzyludzkie, zwłaszcza w przypadku wspólnego sadzenia drzew i dbania o nie. Są inspiracją kulturową, intelektualną i duchową. Dają ludziom poczucie związku z miejscem. Są świadkami historii. Ochrona drzew to ochrona naszych interesów. Zgodnie z koncepcją usług ekosystemów korzyści, których dostarczają nam drzewa (czystsze powietrze, zmniejszone nakłady na oczyszczanie ścieków, ochrona przed hałasem, pochłanianie dwutlenku węgla, poprawa efektywności pracy itd.). Tymczasem jeśli dopuścimy do degradacji drzew, stracimy możliwość korzystania z usług, które świadczą.275 z 300 PodpisyUtworzył(a) Remigiusz Krajniak
-
ZATRZYMAJMY BIZNES ARCHIDIECEZJI ŁÓDZKIEJ W LESIE W PORSZEWICACH! LAS TO NIE MIEJSCE NA BIZNES!Prawo własności nie może oznaczać dewastacji lasu, który jest naszym wspólnym dobrem! W obliczu zmian klimatycznych i grożącej nam suszy, każde drzewo jest dla wszystkich na wagę złota i prywatny zysk nie może być od tego ważniejszy! Zaprotestuj, podpisz petycję do władz gminy Pabianice, by cofnęły zgodę na otwarcie tego biznesu. Drzewa już zostały wycięte, ale biznes jeszcze można powstrzymać! Podpisz petycję!1 941 z 2 000 PodpisyUtworzył(a) Partia Zieloni Łódź
-
Ostatnia szansa dla Klonu z Osiedla LatawiecKryzys klimatyczny nasila się, latem czekają nas ekstremalne upały, a tymczasem stare, duże drzewa niepostrzeżenie znikają z ulic i skwerów. Suma pojedynczych wycinek w skali miasta daje niewyobrażalne liczby. Miejsce drzew zastępują sadzonki. A przecież to nie one dadzą nam cień i schronienie przed słońcem. Duże miasta boleśnie odczuwają skutki ocieplania klimatu. A Śródmieście Warszawy leży w centrum miejskiej wyspy ciepła. W najgorętsze dni temperatura tutaj może być o 6 st. wyższa niż poza miastem*. Odtworzenie dojrzałego i dużego drzewa takiego, jak Klon z Osiedla Latawiec jest trudne. Młode drzewko, które zostanie posadzone w jego miejsce wartość dla mieszkańców osiągnie za 30-40 lat. O ile w ogóle przetrwa. W obecnym klimacie nawet pielęgnowane drzewa usychają. Specjaliści biją na alarm: w centrach dużych miast młode drzewa nie są w stanie przetrwać przeciętnie dłużej niż 7–10 lat (Foster i Blaine 1978; Morse 1978; Szczepanowska 2001). Tego typu sytuacja utrzymuje się od dawna w Warszawie, gdzie średni czas życia drzew w Śródmieściu nie przekracza 10 lat (np. Dmuchowski i Badurek 2001). Te same pieniądze można przeznaczyć na profesjonalne podpory i wygrodzenie dla Klonu. Dajmy szansę Klonowi i nam wszystkim. *Źródło: Strategia adaptacji do zmian klimatu dla m.st. Warszawy https://zielona.um.warszawa.pl/sites/all/files/strategia_2030.pdf208 z 300 PodpisyUtworzył(a) Katarzyna i Anna
-
Klon Bazyliszek Pomnikiem Przyrody !Śpiący od stu lat na skarpie gór Dynassowskich, powyginany jak garbaty wąż, srebrny oliwnik Janek Himilsbach padł 28 lutego. Ostał się jeno poraniony okrutnie pień. Zastygły w niemym krzyku, podparty kołkiem kikut środkowej gałęzi wznosi się dramatycznie ku niebu. Kilkanaście metrów dalej stał jego wierny druh, wiekowy czarny bez Zdzisiek Maklakiewicz, najstarszy w Warszawie, blisko 200 letni, o obwodzie pnia 145 cm ! W ubiegłym roku kwitł jeszcze, miał liście i owoce. Łuszczyła mu się niestety kora. Wystarczyło. Ścięli go przy samej ziemi. Przekrój pnia ukazał zarośnięte pęknięcia mrozowe, blizny po zimie stulecia 1929 r. Te pomnikowe okazy, które jako nieliczne w tym rejonie skarpy przetrwały Powstanie Warszawskie, nie przeżyły jednak pielęgnacji prowadzonej przez Główną Specjalistkę Zarządu Zieleni Małgorzatę Frydrych, tel. (22) 277 42 86 i jej szefową, Kierowniczkę Oddziału Śródmieście, Annę Warmińską, tel. (22) 277 42 85. Stało się to na warszawskiej skarpie, przy schodkach prowadzących z ul. Bartoszewicza na ul. Dynasy. Tam gdzie Andrzej Kondratiuk w 1973 roku nakręcił słynną scenę do „Wniebowziętych” gdy Himilsbacha i Maklakiewicza, dzielących się kasą wygraną w totolotku, przegania dozorca Teatru Polskiego, wygłaszając prorocze słowa: „ jazda mi stąd, bo psem scuje”. Główna Specjalistka Zarządu Zieleni nie ma sobie nic do zarzucenia. Przeprowadziła standardową proceduję: wytypowała stare i pochylone drzewa do wycinki, złożyła wniosek i otrzymała stosowne zezwolenia z Urzędu Wojewódzkiego. Kierowniczka podpisała papiery. Wycinkę wykonała firma, która wygrała przetarg. Wszystko działo się zgodnie z literą prawa. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców i kondycję drzew. Główna Specjalistka i jej szefowa nie widziały potrzeby by wyruszyć zza biurka i nadzorować wykonawcę w czasie pielęgnacji -”odbiory to już czysta formalność”... Tuż obok przy Kafce szlocha Złota Kaczka, wierzba pochylająca ramiona nad stawem przy ul. Oboźnej. Płacze bo straciła koronę. Kikuty konarów wyszczerbiono piłą żeby nigdy nie odrosły. W Ogrodzie Saskim przy wodotrysku, padły dwa okazałe kasztanowce skoszone serią stalowych zębów piły łańcuchowej, Zośka i Rudy, te które letnią nocą 1944 r osłaniały swoimi pniami przedzierających się ze Starówki chłopaków Andrzeja Morro.Ta smutna lista jest długa, a będzie jeszcze dłuższa, ponieważ w Warszawie rośnie jeszcze trochę starych, krzywych i dziuplastych drzew. Wkrótce w Parku Kazimierzowskim, pomimo rozpoczęcia się okresu lęgowego ptaków, zrąbany zostanie nasz kochany Bazyliszek z czterema głowami, potężny klon jesionolistny o obwodzie pnia 300 cm! Właśnie dziś rano gdy zakwitł, powiesili na nim wyrok śmierci specjaliści z Zarządu Zieleni m. st. Warszawy. To drzewo jeszcze żyje, byłem tam przed godziną z Jurandem. Stoi jak skamieniałe ze strachu. Dobiega siedemdziesiątki i powoli pękają mu osłabione palców korzenie. Tuli konary do nasypu ul. Oboźnej, jakby zasłaniało swe cztery głowy przed toporem. Czeka na twoją pomoc Człowieku. Wystarczy je podeprzeć, żeby nie zawaliło się podczas wichury na alejkę. Daje latem dużo cienia. Dzieci uwielbiają na nie włazić. Chroni od hałasu. W jego dziuplach mieszkają ptaki. Jest Warszawiakiem. Produkuje tlen, którym oddychamy. Jeszcze dziś żyje. PS: W 2019 roku tytuł Drzewa Roku w Polsce, zdobył czarny bez o obwodzie 125 cm z Rzeszowa www.drzeworoku.pl W rankingu Europy szóste miejsce zajął pochylony 65 letni klon jesionolistny z Krasnegostawu https://www.treeoftheyear.org/Previous-Years/2019/Klecici-strom Kilkanaście lat temu to klęczące drzewo zostało skazane na wycinkę, jako „nieestetyczne i zdeformowane”. Spotkało się to ze sprzeciwem społecznym, w rezultacie którego drzewo to zostało uratowane. Dziś jest popularnym obiektem dla fotografów, miejscem zabaw dzieci, a także częstym tematem dzieł plastycznych. Forma drzewa, upadającego ku ziemi, jakby przełamanego, następnie wznoszącego się swą koroną ku słońcu symbolizuje determinację w dążeniu do celu, a także nadzieję, która nie pozwala się poddawać. Warszawa w 2020 roku już raczej straciła nadzieję na te tytuły. Jest jedną z najbardziej zatrutych spalinami stolic Europy. Wszechwładna urzędoza triumfuje nad trupem idei, pogrzebanej przez sowicie nagradzaną ślepą lojalność i kolaborujące milczenie. Wynajęta agencja, z budżetu na ochronę środowiska, do malowania publicznego wizerunku władzy na zielono, opracuje konkurs w którym urzędnicy sami sobie rozdadzą nagrody podczas ekologicznego pikniku dla mieszkańców. W Warszawie znikają na potęgę wielkie stare drzewa, masowo wycinane są zdrowe drzewa krzywe, leżące, pochylone i dziuplaste. Na odzyskanym spod ich koron terenie, sadzone są malutkie, młode drzewka pompujące swą liczbą zielone statystyki urzędu. Nie pompują one niestety do atmosfery nawet 1% tlenu, które dawały drzewa duże. Zarząd Zieleni realizuje propagandowy plan: „Milion drzew dla Warszawy”. Statystyki nasadzeń pną się w górę. Trąbią o tym reklamowe telewizorki w metrze, autobusach i tramwajach. Tylko powietrza jakby mniej. Czy w Warszawie może być inaczej? Przeczytaj, zastanów się, przekaż znajomym, mów o tym głośno, działaj. Póki możesz oddychać. Proszę pomóż uratować naszego kochanego Bazyliszka z ul. Oboźnej. Przemek Pasek Fundacja Ja Wisła 502 276 612 [email protected] facebook.com/JaWisla www.jawisla.pl1 182 z 2 000 PodpisyUtworzył(a) Przemek Pasek / Ja Wisła
-
STOP wycince kolejnych setek drzew na PradzeEkologiczne skutki tej inwestycji są przerażające. Jak można się na to decydować w dobie realnego kryzysu klimatycznego?!? Planowana trasa tramwajowa bezpowrotnie zniszczy historyczny Kanał Wystawowy, który jest akwenem przepływowym, częścią unikalnego systemu łączącego Jezioro Gocławskie z Balatonem oraz zasila Jezioro Kamionkowskie i system zbiorników Parku Skaryszewskiego. Budowa tramwaju wraz z drogą może unicestwić od 500 do 1000 starych drzew. Nowe nasadzenia przejmą ich funkcje biologiczne najwcześniej za 30 lat. Realizacja tej inwestycji w praktyce oznacza podniesienie poziomu gruntu w dolince Rezerwy do poziomu osiedla w pasie o szerokości co najmniej 60 m. Oznacza to wycięcie całej zieleni na tym terenie – drzew i krzewów oraz zniszczenie unikatowego ekosystemu, zamieszkanego przez owady, ptaki i inne zwierzęta. To także, co najmniej kilkadziesiąt tysięcy metrów sześciennych czegoś, co wypełni dolinkę. Tereny - od Wału Miedzeszyńskiego przez Rezerwę, która ciągnie się od Bora Komorowskiego do Trasy Łazienkowskiej, przez Kanałek Wystawowy aż do Parku Skaryszewskiego - to największy obszar zielony tej części Pragi. Tu ma swoje żerowisko, znajdujący się pod ścisłą ochroną, bocian czarny, są kaczki: mandarynka i krzyżówka, jest czapla siwa i sporo innych gatunków ptaków, które uwielbiają ten teren, tak samo jak mieszkańcy. Gocław, który nie ma swojego parku, dusi się. Park nad Balatonem jest prawie bez drzew, dzieci i osoby starsze nie mogą tam latem spędzić dłuższej chwili. Drzewa Rezerwy usuwają zanieczyszczenia z powietrza, w tym główne składniki smogu, realnie obniżają temperaturę w mieście, wpływają na zmniejszenie hałasu nawet o 12 DB. Skupiska tych drzew stanowią dobrą izolację akustyczną od hałaśliwej Trasy Łazienkowskiej. W 2015 roku ratusz obiecał "Milion Drzew dla Warszawy”. Panie Prezydencie, wycinając kolejne stare drzewa, Miasto sprzeniewierza się swoim obietnicom i jawnie szkodzi swoim mieszkańcom, którzy nie mają czym oddychać. W grudniu Pan Prezydent otrzymał 908 podpisów na papierze pod petycją mieszkańców w tej sprawie. Czas na internet i Twój głos!1 530 z 2 000 PodpisyUtworzył(a) Stowarzyszenie z Rezerwą Warszawa
-
Stop wycince 500 drzew na praskim brzegu Wisły!W obliczu katastrofy klimatycznej warszawski ratusz chce realizować inwestycję kosztem wycinki 500 drzew. Inwestycja ma chronić przed powodziami, czyli skutkami zmian klimatycznych... UWAGA! Uratowaliśmy 200 z 500 drzew. Pozostałe 300 ratusz wytnie. Od kilku tygodni w gronie społeczników i ekspertów pracujemy nad inicjatywą #STOPwycine500drzew. Doprowadziliśmy do wstrzymania wycinki i negocjacji z ratuszem. Zaproponowaliśmy sposób realizacji inwestycji, który ocaliłby Obszar Natura 2000 Dolina Środkowej Wisły. Ratusz uwzględnił tylko część naszych propozycji. Ale w kwestiach zasadniczych nie ustąpił. Nie mamy kompromisu. Oceńcie sami... PROTOKÓŁ Z NEGOCJACJI https://www.facebook.com/walkiewiczgrzegorz/posts/1511100165713955?__tn__=K-R Chcemy skupić osoby zaangażowane w obronę drzew przed wycinkami w Warszawie. Zapraszam! https://www.facebook.com/STOP-wycince-drzew-100533991533323/9 381 z 10 000 PodpisyUtworzył(a) Grzegorz Walkiewicz
-
Ratujmy 219a! Nasz wspólny las, kawałek prawdziwej Puszczy Karpackiej"Wydzielenie 219a" to 30 hektarów Puszczy w Nadleśnictwie Stuposiany, przy granicy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Rosną tu 150-letnie buki i jodły, wielki jawor, który powinien być pomnikiem przyrody, poluje tu puszczyk uralski, a pod martwymi drzewami rośnie nowe pokolenie. Wyjątkowy las - piękny, stary, dziki, przyjazny, budzący podziw. Nasz wspólny las - mój i Twój, turysty i mieszkańca i każdego kto zechce spędzić tu czas. Za kilka tygodni mają tu wejść pilarze, a buldożery zbudują sieć dróg, co czwarte drzewo zostanie wycięte i wywiezione. Nasz las rośnie tu od tysięcy lat. 500 lat temu w okolicy pojawiły się pierwsze stałe osady wołoskie, Dydiowa, Dźwinacz, Ustrzyki Górne, Wołosate. W dolinach lasy zamieniono na pola, na połoninach pasły się zwierzęta. Ale ten las pozostał. Pod koniec XIX wieku Austro-Węgry zbudowały nieopodal kolej, a przedsiębiorcy dobudowali sieć kolejek wąskotorowych. Wielkie buki i jodły można teraz było sprzedać na dalekich rynkach z zyskiem, na miejscu wyciętych drzew zaczęto sadzić nowe lasy gospodarcze. Nasz las znów był poza zasięgiem, jako jeden z ostatnich w całych Bieszczadach zachował swój pierwotny charakter. Po Akcji Wisła dotychczasowi mieszkańcy zostali przymusowo wysiedleni. Dawne pola i łąki zarastały, a ten stary las trwał. W latach 50. pojawili się tu naukowcy, zachwyceni pięknem Bieszczad zaczęli planować Park Narodowy. Nasz las miał stać się jego częścią, ale ostatecznie granica Parku przeszła tuż obok. W latach 70. zbudowano tu drogę do wywozu drewna, ale w tym samym okresie na terenie Nadleśnictwa powstał ośrodek myśliwski dla dygnitarzy. Polowania wygrały z gospodarką leśną, nasz las przetrwał - znów. Od lat 90. gospodarka leśna wzięła górę, więcej dróg i lepsza technologia pozwoliły wjechać głębiej niż dotychczas. Ale w naszym lesie przez 30 lat prawie nie było ingerencji, co parę lat wycinano raptem kilka, kilkanaście drzew. Nasz las trwa tu od tysiącleci. Teraz jest koniec 2019 roku i Nadleśnictwo właśnie ogłosiło przetarg, wyznaczono drzewa do wycięcia, wytyczono szlaki, którymi będzie jeździł ciężki sprzęt. W 2020 ROKU NASZ LAS CZEKA WYCINKA. W ciągu kilku miesięcy ponad 4 tysiące kubików drewna ma zostać wycięte, wywiezione i sprzedane. Byliśmy z interwencją w Nadleśnictwie, namówiliśmy leśników do wizji terenowej, złożyliśmy do Lasów Państwowych i do Ministerstwa Środowiska wnioski o uchronienie naszego wspólnego lasu przed wycinką. Zaangażowaliśmy naukowców i specjalistki, wspólnie zinwentaryzowaliśmy chronione gatunki. Nic się nie zmienia, Lasy Państwowe są głuche. Według ich wizji cięcia są konieczne, żeby wyrosło młode pokolenie drzew. To jest absurd! W tym lesie drzewa dożywają sędziwego wieku, a kiedy się przewrócą, ich miejsce zajmuje młode pokolenie - i tak toczy się to od tysięcy lat. Wystarczy pójść do lasu, żeby to dostrzec. Już 10 grudnia mają zostać wyłonieni wykonawcy robót, zaraz potem do naszego lasu wjadą buldożery i wejdą pilarze. Lasy Państwowe są powołane do troski o nasze wspólne dobro. Mają odpowiadać na społeczne potrzeby. Rozumiemy, że gospodarce potrzebne jest drewno - dlatego na rynek trafia rocznie 40 milionów kubików z naszych wspólnych lasów. Ale społeczeństwu potrzebny jest dziki las, wolny od cięć i zabiegów agrotechnicznych. Gdzie mamy go szukać, jeśli nie tutaj, w 219a? Ile jeszcze zostało nam takich dzikich skrawków, które cudem uchowały się przez stulecia gospodarczej ekspansji? TO NASZ LAS - MÓJ I TWÓJ - NIE POZWÓLMY GO ZNISZCZYĆ.12 684 z 15 000 PodpisyUtworzył(a) Inicjatywa Dzikie Karpaty
-
Przyjazna naturze rewitalizacja Parku Północnego (Trzy Stawy) w TychachUZASADNIENIE Mieszkańcy (w tym przyrodnicy) kwestionowali już inwestycję prowadzoną w Parku Północnym – rewitalizację – głównie ze względu na brak inwentaryzacji miejscowej fauny i flory. Tymczasem z informacji, jakie uzyskałam od Naczelnika Wydziału Innowacji i Inwestycji UM Tychy, wynika, że w tym samym parku jest planowana kolejna inwestycja – wybieg dla psów na miejscu dawnej strzelnicy LOK, ponownie bez przeprowadzonej inwentaryzacji. Dodatkowo z dostępnych mi informacji wynika, że taki sam projekt (wybieg dla psów) w innych lokalizacjach był już konsultowany w przeszłości i kilkakrotnie nie został zaakceptowany przez mieszkańców, co zmusiło do szukania dla niego innego miejsca. W przypadku Parku Północnego takie konsultacje w ogóle nie były przeprowadzone. Poddano pod dyskusję jedynie wygląd wybiegu w określonym z góry miejscu. Skoro dla Miasta standardem stają się konsultacje z mieszkańcami i promowanie swojej otwartości na ich opinie, dlaczego tym razem takie badanie zostało zupełnie pominięte? Co jednak ważniejsze, pominięto inwentaryzację przyrodniczą, czyli z poprzednich doświadczeń z rewitalizacją nie wyciągnięto żadnych wniosków. Na terenie parku znajdują się siedliska jeży, żab, ropuch, nietoperzy oraz ptaków (m.in. puszczyków) i wprowadzanie tam psów, które z natury polują na dziko żyjące zwierzęta, jest zaburzeniem naturalnego środowiska przyrodniczego. Nawet jeśli założymy, że psy nie będą polowały, ich obecność odstraszy naturalnie bytujące tam zwierzęta. Jeżeli Miasto planuje taką inwestycję, to oprócz zasięgnięcia opinii mieszkańców i przyrodników specjalizujących się w wymienionych wcześniej gatunkach należy przeprowadzić konsultacje z psim behawiorystą, który określi poziom zagrożenia ze strony psów dla bytujących w parku zwierząt. Poza tym, po ewentualnym zaakceptowaniu inwestycji przez mieszkańców, specjalista powinien określić rodzaje zabezpieczeń, czy zmniejszenia ryzyka (np. bezpieczne dojście do wybiegu). Kolejnym problemem wiążącym się z wprowadzeniem do parku większej liczby psów będzie zanieczyszczanie trawników odchodami, a przecież w pobliżu znajduje się plac zabaw dla dzieci, który – mam nadzieję – będzie odnowiony i unowocześniony. Wspomniane już walory przyrodnicze są dobrą bazą do stworzenia na tym terenie ścieżki edukacyjnej, a w jej przebiegu – miejsca do obserwacji ptaków. Na trzecim stawie znajduje się bowiem wyspa, do której ludzie nie mają dostępu, gdzie swobodnie gniazdują ptaki. Kolejnym istotnym argumentem przemawiającym za ścieżką edukacyjną jest sąsiedztwo trzech przedszkoli, czterech szkół podstawowych i pięciu szkół średnich. Radna Miasta Tychy, która jest inicjatorką lokalizacji wybiegu w Parku Północnym, zakłada, że budowa wybiegu zapobiegnie nielegalnemu wyrzucaniu śmieci przez okolicznych działkowców. Uważam, że ta inwestycja nie rozwiąże problemu. Należy zbadać, dlaczego działkowcy wyrzucają śmieci w parku, i podjąć działania zapobiegawcze. Ponadto z projektu wybiegu wynika, że na terenie objętym tą inwestycją planowane jest dodatkowe oświetlenie, co w środowisku bytowania dzikich zwierząt jest nienaturalne i niekorzystne. Takie działanie nauka uznaje za zaśmiecanie natury – do zanieczyszczeń należą bowiem także nadmierna emisja światła oraz hałas. To w kontekście wizerunku miasta ekologicznego, za jakie uchodzą Tychy, jest kompletnym nieporozumieniem. Na koniec warto podkreślić konieczność uwzględnienia potrzeb mieszkańców. Budujmy i organizujmy ich aktywności w miejscach, gdzie one naturalnie występują! Od paru lat obserwuję, że właściciele psów spotykają się w parku Solidarności, na dużym trawniku po prawej stronie „Żyrafy”, patrząc od strony magistratu. Może warto byłoby rozważyć właśnie tę lokalizację dla takiej inwestycji? Nie wymaga ona wprowadzenia zmian przyrodniczych, wiąże się więc też z mniejszymi kosztami dla miasta – również finansowymi.166 z 200 PodpisyUtworzył(a) Tyskie Parki
-
Czajka 2 w Brzozowie!Zawracanie ścieków do Grabownicy podwyższy koszty, czym zostaną obciążeni mieszkańcy. Przed objęciem urzędu Burmistrz brał już udział w przygotowaniu budowy oczyszczalni na Jakli Wielkiej, która nie została ukończona. Obecnie podjęte działania w całości naruszają dyrektywę unijną 91/271/EWG. Mieszkańcy Grabownicy Starzeńskiej i Humnisk w proteście przeciwko pomysłowi zawracania ścieków zebrali do tej pory ponad 1526 podpisów.1 z 100 PodpisyUtworzył(a) Kazimierz Zajdel
-
Ochrona Dzięcioła Zielonego w Zabytkowym Parku Górnik Siemianowice ŚląskieKażda wycinka pod zabudowę (betonowanie przestrzeni publicznej) przybliża nas do ograniczania terenów zielonych oraz otaczającej nas przyrody, w której bytują dzikie zwierzęta i ptaki. Ta przestrzeń jest potrzebna dla nas, naszych rodzin, dzieci. Powstrzymajmy to, ponieważ jest to działanie również na szkodę miasta. Zamiast przyciągać mieszkańców ościennych miast do zielonej okolicy, to przez takie działania tracimy nawet swoich. Cóż z tego że zamieszkają, jak każdą wolną chwilę i urlop wypoczynkowy będą spędzać tam, gdzie są tereny zielone, aby się zrelaksować i wypocząć przy okazji zasilając budżet innego miasta.2 z 100 PodpisyUtworzył(a) Artur Siemion
-
W obronie zielonych Stoków (Łódź)Łódzkie osiedle Stoki położone jest w najwyższym punkcie Łodzi, na Górce Stokowskiej. Zróżnicowana rzeźba terenu i dominująca zieleń w połączeniu z licznymi obszarami objętymi opieką konserwatorską tworzą unikatowy klimat. Wielu mieszkańców żyje tu od urodzenia, tworzyło to osiedle od podstaw. Z inicjatywy mieszkańców powstał park, w którym robili nasadzenia i stadion, który sami usypywali. Stadion po wyremontowaniu ze środków Rady Osiedla przejął MOSiR i wydzierżawił stowarzyszeniu, które zamknęło obiekt dla mieszkańców, realizując odpłatne zajęcia dla ok. 200 dzieci. Obecny dzierżawca nosi się z zamiarem wybudowania na terenach zielonych, pomiędzy chodnikiem a ul. Dębowskiego, Zaruskiego i Giewont, zamkniętej dla siebie hali sportowej o pow. 900 m2 oraz budynku zamieszkania zbiorowego. Środowisko przyrodnicze Obszar zmiany planu, pod względem liczebności gatunków roślin zielnych znajduje się na granicy pomiędzy średnim bogactwem florystycznym od 150 do 250 gatunków/km2 w części wschodniej a obszarem o największym bogactwie florystycznym powyżej 250 gatunków/km2 w zachodniej części terenu. Przy samej granicy obszaru w parku im. M. Zaruskiego odnotowano występowanie rzadkiego gatunku ptaka Puszczyk Strix duco oraz zagrożonego gatunku owada Niżbik diasypogon diadema, co świadczy o korzystnych warunkach środowiska na danym obszarze. Realizacja inwestycji zdaniem ekspertów od środowiska spowoduje zmniejszenie powierzchni terenu retencjonującego wody opadowe i roztopowe, zwiększy się hałas i smog. Co się zmienia w nowym planie zagospodarowania przestrzennego? Zwiększa się obszar możliwej zabudowy (zabetonowania) terenu z obecnych 20% do 35% - czyli aż 1,6 ha będzie mogło zostać zabetonowane, Zmniejsza się powierzchnia biologicznie czynna – dziś wg obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego powierzchnia ta wynosić musi 80% terenu, po zmianie będzie to tylko 65% obszaru, Zwiększają się limity dopuszczalnej wysokości – dziś na tym terenie można postawić obiekt o max. wysokości 6 m – po zmianie planu hala sportowa będzie mogła mieć 15 m wysokości (ok. 5 pięter), zaś pozostałe budynki – 10 m., Wprowadzono także możliwość ogrodzenia terenu, wraz z fragmentem chodnika idącego wzdłuż stadionu od ul. Potokowej do ul. Giewont (obecny plan uniemożliwia stawianie tam ogrodzenia), Wprowadza się na tym terenie możliwość realizacji usług zamieszkania zbiorowego. Opisane zmiany i planowana zabudowa zmierzają do dalszego ograniczania możliwości korzystania przez mieszkańców z tego terenu, jak również prowadzenia wspólnych inicjatyw (np. w ramach budżetu obywatelskiego). Projekt zmiany planu ingeruje w środowisko naturalne, narusza ład przestrzenny na projektowanym obszarze pod pozorem korzyści dla okolicznych mieszkańców. Korzyści takie nie istnieją.1 456 z 2 000 PodpisyUtworzył(a) Anna Suliga